
IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU - Pan Jezus przywraca wzrok.
Przepiękne czytania tej niedzieli. W pierwszym słyszę, jak Bóg, do mającego namaścić nowego króla Samuela mówi: „Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost (…) nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce”. Piękne pouczenie. Bóg widzi więcej niż człowiek. Warto próbować patrzyć, jak On. W drugim czytaniu słyszę wezwanie, że skoro byliśmy niegdyś ciemnością, ale teraz, dzięki Chrystusowi staliśmy się w Nim światłością, to powinniśmy postępować jak dzieci światłości. Też piękne: być dzieckiem światła, nie ciemności. Być czystym, przejrzystym, bez podstępu. W Ewangelii natomiast, o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia, słyszę Jezusa mówiącego o sobie: „Jestem światłością świata”. Pamiętam: trzy rozdziały dalej w Ewangelii Jana doda: „kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”. Powiedzieć dzisiejszemu światu, że bez Chrystusa nie widzi, że jest ślepy? Obrazi się. Ale taka prawda. Bez Chrystusa człowiek może i widzi swój czubek nosa, ale niewiele więcej. Błąka się po omacku.
Słyszę w Ewangelii, że podobnie zareagowali na te słowa Jezusa słuchający Go faryzeusze. On ich obraża – uznali – oni przecież nie są niewidomi, są mędrcami, którzy widzą! Znamienna jest odpowiedź, którą daje im Jezus. „Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: «Widzimy», grzech wasz trwa nadal”. Dziś… Cóż, dziś też wielu uważa, że bez Chrystusa całkiem dobrze widzi. Do niczego Go nie potrzebują, są mądrzejsi. I gdyby byli po prostu niewidomi, nie znali Jezusa. Ale oni twierdzą, że doskonale bez Niego widzą! Dlatego żyją w grzechu; ich grzech trwa.
Mocne te słowa Jezusa wobec tych, którzy Go odrzucają. Niepoprawnie to brzmi w czasach, gdy głoszenie z pokorą, szacunkiem i miłością Dobrej Nowiny myli się z niemądrym kokietowaniem niewierzących. Niestety, o wielu z nich też można by pewnie powiedzieć: ich grzech trwa.
III Niedziela Wielkiego Postu - W dialogu z Jezusem.
Panie, Ty jesteś prawdziwie Zbawicielem świata;
daj nam wody żywej, abyśmy nie pragnęli (por. J 4, 42. 15).
Czas spotkania ze słowem Bożym to okazja do dialogu z Jezusem, na wzór Samarytanki przy studni Jakuba. Wielki Post stanowi doskonały moment, aby pogłębić swoją więź z Jezusem, nasz dialog miłości z Panem, dzięki któremu stajemy się Jego przyjaciółmi. Chodzi w tym względzie zwłaszcza o dobre wykorzystanie czasu w dniu Pańskim, aby dać się poprowadzić poruszeniom Ducha Świętego.
Tym, co burzy nasz pokój z Bogiem, jest doświadczenie grzechu. Powoduje to lęk i oddala nas od boskiego źródła wody żywej. Natomiast Duch Święty budzi w nas pragnienie szczęścia, prawdy, dobra i miłości. Jego mądrość pozwala nam, aby nie powielać grzechów Izraelitów, jak zwątpienie w Bożą obecność czy wystawianie Boga na próbę, które przyczyniały się do zatwardziałości serca.
Pokorne przyznanie się do przewinień otwiera nas na doświadczenie Bożego miłosierdzia, którego najpełniejszym wcieleniem jest Jezus. Daje przystęp Bożego Ducha, który przemienia nasze „serce z kamienia” w „serce z ciała”. Warto podjąć również, idąc za natchnieniem Ducha, uczynki pokutne, które stanowią „lekarstwo na grzechy”. Życie z wiary, która działa przez miłość, to także odrzucenie wszelkich bożków, które stoją na drodze owocnego dialogu z żywym i prawdziwym Bogiem.
II Niedziela Wielkiego Postu - Przemienienie.
Zazdrościmy Abrahamowi, Mojżeszowi, Eliaszowi, Janowi od Krzyża. Ostatni nie znalazł się w tym miejscu przez przypadek. Wiele go łączy z mężami Starego Przymierza. Postrzegamy go mistykiem, człowiekiem „widzeń” Wszechmocnego. On zaś był – jak Abraham, Mojżesz i Eliasz – człowiekiem drogi na górę. Nie opisał szczytu. Notował to, co wydarzyło się podczas wspinaczki. Jak Abraham poznał trud wędrówki w nieznane. Jak Mojżesz lęk przed pustynią. Jak Eliasz smak bitwy z fałszywymi prorokami.
Postrzegamy obecność Jezusa punktowo. Tu mi było z Nim dobrze. Tam okazał łaskę. Gdzie indziej pozwolił doświadczyć swojej obecności. Nie zauważamy w „trudach i przeciwnościach”, znoszonych dla Ewangelii. Jeszcze trudniej jest dostrzec Jego światło, jakim oświetla nie tylko teraźniejszość; także przyszłość. A że światło przyćmi niekiedy pył drogi, pot spływający z czoła po oczach, ból stóp zranionych kamieniami pustyni… Nieważne… Tak Przemieniony przemienia nas. Tak Zmartwychwstały stwarza w nas człowieka paschalnego. Tak niewolnika czyni wolnym.
Brak blasku, światła, widzenia? Nie szkodzi… „Nie lękajcie się…”
I Niedziela Wielkiego Postu - Nigdy nie słuchaj diabła.
Adam i Ewa w Edenie dali się diabłu zwieść. Bo dali mu posłuch kiedy zasugerował, że Bóg, przecież ich przyjaciel, coś ważnego i pięknego przed nimi ukrywa. Po wszystkim okazało się, że nie tyle ukrywał, co ich chronił. Jezus zaś, w obliczu pokus w pełni zaufał Ojcu. Potem zaufał Mu także wtedy, gdy kosztowało Go to krzyż. I okazało się, żeby było warto. Zmartwychwstał, a światu dał zbawienie. Stało się to, o czym pisze św. Paweł: przez nieposłuszeństwo jednego człowieka – Adama –wszyscy stali się grzesznikami, przez posłuszeństwo Jednego Jezusa Chrystusa wszyscy staną się sprawiedliwymi. Warto było nie iść za podszeptami diabła, a trwać wiernie przy Bogu.
Dzisiejszy świat też jest kuszony przez diabła. Tymi samymi pokusami, które usłyszał Jezus. Pierwsza to pokusa sprowadzenia wszystkiego do chleba, do spraw materialnych. Żebyśmy zapomnieli o moralności, Bogu i czekającej nas wieczności. Druga to pokusa wystawiania Boga na próbę: masz o mnie dbać, spełniać moje zachcianki. A że nie spełniasz, to nie jesteś mi potrzebny, przestajesz mnie interesować. Trzecia zaś to pokusa budowania lepszego świata za cenę zgody na niemoralne środki. Tak, to jest kłanianie się diabłu. I do niczego dobrego nie prowadzi.
Warto słuchać Boga, warto Mu zaufać. Wierne trwanie przy Nim przynosi wielkie dobro już tu, w doczesności. Po śmierci zaś pozwala wejść do krainy lepszej od Edenu.
Przyjaciele parafii pw. św. Mikołaja w Goniembicach | Facebook